Od dawna o tym marzyłam, ale bałam się spróbować. Trochę zmusiła mnie do tego kroku zbliżająca się wystawa, na której chciałam pokazać coś nowego. Wybrałam na początek mały rozmiar obrazka, poczytałam na zaprzyjaźnionych blogach i odważyłam się.
Na pierwszy ogień poszedł materiał Belfast 32ct. Haftowałam co dwie nitki, czyli rzeczywisty rozmiar krzyżyków jest taki jak na kanwie 16ct. Może dla mnie ciut za duże te krzyżyki, ale efekt bardzo mi się podoba. Na lnie haftuje się bardzo przyjemnie, igła miękko przekłuwa materiał. Tylko na samym początku trzeba się mocno skupiać i liczyć nitki, z czasem oczy się przyzwyczajają i haftowanie jest już całkiem naturalne. Musiałam trochę zmienić moje zwyczaje hafciarskie i zapełniać krzyżykami powierzchnie tworzące całość, zamiast skakać po hafcie, bo tak po prostu trudniej się pomylić.
Jak skończę ten kawałek Belfastu skuszę się chyba na inne rodzaje, może gęściejsze, ale na pewno już z lnu nie zrezygnuję.



Jako, że jesień zbliża się nieubłaganie a wraz z nią długie wieczory, z którymi czasem nie wiadomo co zrobić zapraszamy na inspirujące zakupy z kategorii Decoupage. Na wszystkie produkty obowiązuje rabat 15% i dodatkowo przy dużych zakupach mamy atrakcyjne prezenty. Zajrzyjcie, bo z tym rabatem ceny są atrakcyjne jak nigdzie indziej.

Bardzo mi miło poinformować o kolejnej czasowej promocji w pasmanterii internetowej na www.sklep.magicznyhaft.pl Wszyscy Klienci, którzy dokonają zakupów w dniach 24-29 stycznia otrzymają rabat w wysokości 5% na całe zakupy. Zamówienia będą realizowane począwszy od 30 stycznia.
Dawno mnie tu nie było, ale pracy w okresie świątecznym duże ilości. Zresztą same wiecie jak to jest – nie muszę tłumaczyć. Chciałam się pochwalić moją nową pracą na tamborku. Po raz drugi haftuję Madonna Dolorosa – tym razem na zamówienie. Haftuję na Luganie 25ct jedną nitką. Mam nadzieję, że się Wam podoba.
Dziś pojawiły się kolejne nowości w Magicznym Hafcie. Po pierwsze przywieszki, które mogą być używane przy dekoracji gotowych haftów, biżuterii, ręcznie robionych kartek itp.
Po drugie ruchome oczka do zabawek i innych kreatywnych prac
I na koniec fajne literki, na które od dawna miałam ochotę, a które widziałam na innych blogach.
Oczywiście przypominam o trwającej promocji cenowej. Zapraszam.
W zeszłym tygodniu mój mąż był kilka dni w Anglii i oczywiście nie zapomniał o zakupach dla mnie. Przywiózł mi kilka gazet hafciarskich – wszystkie ze świątecznymi wzorami. Są cudowne i w zasadzie nie wiem za które się w pierwszej kolejności zabrać. Dziś pokażę Wam The World of Cross Stitching.
Jutro pokażę kolejne gazetki, bo wszystkie są ciekawe.
Przepraszam jeśli jakieś Wasze komentarze znikły z bloga, ale miała kłopot po ostatniej aktualizacji i mam nadzieję, że jeszcze je odzyskam.
Właśnie przed chwilką przypomniałam sobie, że zapisałam się na blogu www.realizacjamarzeń1@blogspot.com na SAL Świąteczny. Mamy haftować bombkę – początek 20 września. Września? A to luzik, mam jeszcze ponad tydzień. Hahaha. Aaa to teraz już październik jest? No właśnie, chyba powinnam się pospieszyć. Oczywiście udało mi się wydrukować PRAWIE cały wzór, dopóki drukarka nie odmówiła współpracy. Ja nie wiem jak to jest, że jak tylko mąż za drzwi na jakiś wyjazd wybywa to mnie się sprzęty psują. Też tak macie? Ale skoro sobie przypomniałam, to mam nadzieję, że jutro uda mi się wykopać jakiś materiał i dobrać nici. W końcu pasmanterię www.sklep.magicznyhaft.pl mam za ścianą 🙂
Mikołaja skończyłam haftować tak dawno, że może najwytrwalsze czytelniczki bloga pamiętają – w styczniu tego roku. Leżał sobie w szufladzie bez ramy, bo ciągle były inne priorytety. Jednak jako, że za oknem robi się coraz zimniej, a poza tym zbliża się kolejna wystawa, na której chcę pokazać swoje obrazy – wreszcie doczekał się oprawy. Ja jestem bardzo zadowolona, bo ta ramka to taka wisienka na torcie.
Pokazywałam kilka postów temu haftowany obraz przywieziony przez mojego męża z podróży do Chin. Dziś pochwale się kolejnym, tym razem do powieszenia na ścianie. Tak jak poprzedni obraz jest haftowany jedwabnymi nićmi na jedwabiu. Nie wiem jak wygląda lewa strona obrazu, bo był już oprawiony i gotowy do powieszenia na ścianie.
Żałuję tylko, że kiedy ja byłam w Chinach w marcu było na tyle zimno, że nie widziałam hafciarek przy pracy. Natomiast latem prace swoje wykonują na dworze, przy dziennym świetle, nie mają numeracji nici – opierają się jedynie na odcieniach. Dla mnie to niepojęte jak można wykonywać tak skomplikowane obrazy bez żadnych schematów, rozpisek itd.
Obraz w trakcie haftowania możecie zobaczyć w tym poście http://blog.magicznyhaft.pl/?p=644