Dziś wreszcie mogę pokazać skończoną i oprawioną Madonnę. Co prawda jakieś dwa tygodnie temu skończyłam ją haftować, ale niestety musiałam poczekać na odpowiednią ramę. Bardzo mi się ona podoba i już niedługo trafi do nowej właścicielki. Mam nadzieję, że jej się również będzie podobać.


Mam nadzieję, że Wam się podoba?
W zeszłym tygodniu mój mąż był kilka dni w Anglii i oczywiście nie zapomniał o zakupach dla mnie. Przywiózł mi kilka gazet hafciarskich – wszystkie ze świątecznymi wzorami. Są cudowne i w zasadzie nie wiem za które się w pierwszej kolejności zabrać. Dziś pokażę Wam The World of Cross Stitching.
Jutro pokażę kolejne gazetki, bo wszystkie są ciekawe.
Przepraszam jeśli jakieś Wasze komentarze znikły z bloga, ale miała kłopot po ostatniej aktualizacji i mam nadzieję, że jeszcze je odzyskam.
Postanowiłam coś nowego wyhaftować, bo inaczej zwariuję. Od tego pyłu ( wszystkie obrazy pościągane z całego domu), od dogłosów wiercenia, odkurzania, kucia, szpachlowania…. Ale już chyba bliżej do końca, więc trzymajcie jeszcze przez chwilę kciuki.
Nowy haft jest wakacyjny, nadmorski i chyba powstanie z niego poduszka. Co prawda lepiej te hafty wyglądają na lnie, ale nie wiem gdzie w tym bałaganie jest len :-). Haft pochodzi z mojego najnowszego nabytku, czyli zaprenumerowanej gazety Creation Point de Croix.

Zobaczyłam u kolegi na fejsie i się zakochałam. Wiedziałam, że muszę go mieć. Całe szczęście, że nie musiałam za długo szukać, bo moja ulubiona firma od dużych wzorów – Artecy Cross Stitch miała go w swojej ofercie. Co prawda dotychczas udawało mi się wybierać obrazy z ich darmowych wzorów wrzucanych na stronie, ale teraz po prostu musiałam mieć moją Lady Godive natychmiast. Nabyłam drogą kupna, no i mam. Powiedzcie czyż nie jest piękna? To obraz autorstwa Johna Colliera.

Według legendy, gdy poprosiła męża, by złagodził drastyczne zobowiązania finansowe, którymi była obłożona ludność Coventry, ten postawił jej warunek: jeśli Godiva przejedzie konno przez miasto całkowicie naga – obniży podatki. Godiva postanowiła spełnić ów warunek, wymogła jednak na mieszkańcach, by wszyscy pozostali w tym czasie w domach, z zamkniętymi okiennicami, aby jej nie widzieli. Wszyscy usłuchali prośby, tylko jeden człowiek, krawiec, nazwany później Tomem Podglądaczem(ang.Peeping Tom), podejrzał okrytą jedynie długimi włosami Godivę przez otwór w okiennicy. Został za to ukarany ślepotą. Leofric docenił poświęcenie żony, dotrzymał danego słowa i zniósł wygórowane zobowiązania podatkowe.
Byłam, zwiedziłam a co zobaczyłam zaraz Wam pokażę.Chciałyście dużo zdjęć, to będzie dużo.
Pojechałam tam na samo otwarcie, choć jako takiego właściwie nie było, tzn można było oglądać jak tylko skończono zawieszać obrazy. No i właściwie sama nie wiem co mam napisać. Słyszałam zeszłoroczne opinie, że było tak sobie. Nie byłam w zeszłym roku, więc nie mam porównania ale obecna wystawa była…..taka sobie. Nawet nie wiem czy te kilkadziesiąt obrazów powinno się nazywać wystawą, a już na pewno nie takiej szacownej firmy (potentata chciałoby się rzec) jaką jest DMC. Było trochę obrazów z najnowszego katalogu i już wiem, że na pewno zdecyduję się na Bożonarodzeniową kolekcję bo jest przecudna. Było kilka prac wykonanych na lnie. Jednak znakomita większość była bardzo przeciętnie wykonana, słabo naciągnięta do oprawy. Z rozrzewnieniem wspominam jedną z pierwszych wystaw DMC organizowaną jeszcze w CH Manhattan, gdzie po wejściu dosłownie oniemiałam. Marzę, że nadejdą takie czasy, kiedy i u nas będzie się opłacało organizować wystawy podobne do wystaw chociażby angielskich. Dobra, pomarudziłam trochę, a teraz czas na zdjęcia.





















A wiecie czego najbardziej mi brakowało na tej wystawie? Oczywiście pomijając stoisko firmowe, bo na terenie tej galerii jest pasmanteria firmowa dystrybutora, więc nie miał w tym interesu. Brakowało i gospodarza wystawy -kogoś, kto porozmawiałby z oglądającymi, odpowiedział na ewentualne pytania itp. Najbardziej aktywne były panie niezwiązane z firmą DMC np ze Klubu Supełek z Pruszcza Gdańskiego, które pokazywały m.in frywolitki, serwetki szydełkowe itp.

Ufff chyba dobrnęłam do końca. Mam nadzieję, że się nie zanudziłyście.
Jako, że dopiero od dwóch dni czuję wiosnę pokażę Wam cekinowe jajka, jakie w tym roku zrobiłam na Wielkanoc. Pierwszy raz ozdabiałam jajka cekinami, ale muszę przyznać, że to bardzo przyjemne i chyba w przyszłym roku kilka dorobię do kompletu. Poza tym to bardzo miły i ładny prezent np dla kogoś z Rodziny.


A teraz zdjęcie zakładki, którą haftuję dla córki. Wzór znalazłam w Cross Stitcher, ale oczywiście pozmieniałam kolory. Pierwszy raz haftowałam na taśmie aidowej i już wiem, że częściej będę po nią sięgać. Taśma oczywiście dostępna jest w pasmanterii tutaj. Z połowy metra taśmy można zrobić minimum 3 zakładki, taśma ma szerokość 26 krzyżyków, jej rozmiar to w przybliżeniu 16ct. Haftuje się na niej naprawdę bardzo przyjemnie, bo jest na tyle sztywna, że nie trzeba używać tamborka. Nie trzeba obrębiać brzegów, co jest dużą wygodą.
Planuję naszyć haft na cienki filc, dotychczas naklejałam na karton. Tak się w ten wzorek wkręciłam, że chcę wyhaftować jeszcze kilka, tylko w innych kimonach.

Same powiedzcie, czy nie jest słodka? Jakby ktoś miał ochotę na ten wzór to proszę śmiało pisać.
Podobno w tym roku miało nie być tej imprezy. Jednak zgodnie z tym czego się wczoraj dowiedziałam i co sprawdziłam na stronie DMC wystawa Craftu odbędzie się w Gdańsku w Galerii Przymorze w dniach 19-21 kwietnia w godzinach od 11-19.
W ramach wystawy odbędzie się kilka prezentacji odnośnie różnych technik rękodzieła. Pójdę, zobaczę, zrobię zdjęcia i Wam opowiem jak było.